Od 2008 roku Anonimowi udało się nazwać najbardziej wpływowymi ludźmi na świecie i głównym oszustem stulecia, a nawet nową religią światową. Jednak większość społeczeństwa, niezwiązanego z internautami, nawet nie wie o istnieniu takiego ruchu, zwłaszcza że nie ma tak wielu konkretnych źródeł informacji.
Internet to przestrzeń, w której każdy może uzyskać bezpłatny dostęp do dowolnych informacji, pozostając całkowicie incognito (tj. będąc „anonimowym”). W opinii przytłaczającej większości użytkowników jest to cecha, która stanowi o istocie sieci WWW, a wszelkie próby zmiany stanu rzeczy powinny zostać udaremnione.
Anonimowy w sensie ogólnym to ruch ludzi opowiadających się za swobodnym dostępem do informacji, aw szczególności o niezależność Internetu. W najszerszym tego słowa znaczeniu nie jest to organizacja, ale zbiorowy obraz (jakiś rodzaj folkloru internetowego), do którego uciekają się ludzie, broniąc tych ideałów.
Pierwszy konflikt wybuchł w 2008 roku, kiedy Kościół Scjentologiczny próbował usunąć wywiad wideo Toma Cruise'a z Internetu. Społeczności internetowej bardzo się to nie podobało, bo faktycznie podjęto pierwszą poważną próbę cenzury sieci WWW. Rozpoczęły się akcje protestacyjne, których charakterystyczną cechą było noszenie masek przez uczestników. Zrobiono to celowo, aby podkreślić, że protestujący nie są jednostkami, ale członkami społeczności.
W 2010 roku słowo Anonim nabrało nowego znaczenia. W tym czasie doszło do skandalu z założycielem portalu Wikileaks, Julianem Assange, któremu grożono postępowaniem karnym za umieszczanie dokumentów rządowych w domenie publicznej. Znowu: Assange działał na rzecz ideologii sieci, tworząc otwarty dostęp i dlatego byli ludzie, którzy byli gotowi stanąć w jego obronie. Okazało się, że to grupa hakerów, którzy nazywali siebie „Anonimowymi”. W wiadomości wideo na stronie youtube.ru anonimowi ogłosili początek poważnej wojny o niezależność Internetu: hakerzy postawili sobie za zadanie udowodnienie, że nie można spierać się z użytkownikami.
W kolejnych latach grupa przyznała się do „awarii” i zhakowania dziesiątek stron, w tym: systemów płatności Paypal, Visa, Mastercard (wyłączone), PlayStation Network, publicznego pokazu wideokonferencji FBI i Szkocji Dziedziniec.
Głównym problemem organizacji jest to, że pełna anonimowość pozwala każdemu użytkownikowi mówić w imieniu wszystkich innych. W rezultacie rzekomo „Anonimowi” składają dziesiątki obietnic, które nie spełniają – na przykład upadek Facebooka i Twittera. Ale to nie jest powód, by wątpić w siłę organizacji: w końcu po zamknięciu serwisu MegaUpload anonimowe 15 minut zajęło usunięcie witryn FBI, Universal Music, stowarzyszenia firm filmowych i Białego Domu.
