Rosyjska Duma Państwowa przyjęła ustawę o utworzeniu jednolitego rejestru domen i stron zawierających informacje, których rozpowszechnianie jest zabronione, czyli tzw. „czarnej listy”. Zainteresowani są właściciele własnych zasobów internetowych i po prostu fani „chodzenia” w Internecie: co znajdzie się na tej liście?
Według nowo wybranego prezydenta Władimira Putina na czarnej liście znajdą się przede wszystkim materiały publikujące pornografię dziecięcą, promujące narkotyki i nakłaniające dzieci do popełnienia samobójstwa. Tym samym ustawodawcy postanowili walczyć o życie i zdrowie dzieci. Podobne bazy danych istnieją już w wielu krajach rozwiniętych, w tym w krajach sąsiednich. Taki projekt będzie realizowany po raz pierwszy w Rosji.
Sformułowano następujące definicje informacji zabronionych do rozpowszechniania:
- pornograficzne wizerunki małoletnich;
- propaganda korupcji i przymuszania nieletnich do aktów o charakterze seksualnym;
- wykorzystywanie seksualne nieletnich;
- nakłanianie do popełnienia czynów zagrażających życiu i zdrowiu małoletnich.
Właściciele portali, na których publikowane będą zakazane informacje, otrzymają oficjalne ostrzeżenie, po którym w ciągu 24 godzin będą musieli usunąć zakazane treści. Jeśli tego nie zrobią, witryny zostaną zablokowane przez dostawców hostingu. Jeśli witryna nie jest zablokowana przez dostawcę usług hostingowych, również zostanie zablokowana. I natychmiast trafią na czarną listę. Następnie od decyzji o zablokowaniu strony lub zasobu można się odwołać do sądu.
Odpowiedzialność za umieszczanie domen i witryn na czarnej liście zostanie przypisana jednej z organizacji non-profit, która będzie musiała zostać wybrana i akredytowana przez Roskomnadzor. Ta sama organizacja będzie pracować z oświadczeniami obywateli, którzy są wzywani do pomocy państwu w identyfikacji zasobów zawierających negatywne informacje dla dzieci.
Pomimo oczywistego faktu, że powinny istnieć mechanizmy kontroli treści w Internecie, wielu wątpi, że w naszym kraju nie zaowocuje to kolejną rurą dla pieniędzy podatników. Co więcej, ci sami właściciele zablokowanych witryn mogą w dość krótkim czasie tworzyć nowe witryny z dokładnie tymi samymi informacjami. Co więcej, pomimo czarnej listy rosyjskich stron internetowych i podobnych list w Europie, wszelkie informacje można znaleźć w dowolnym miejscu na świecie. Eksperci podchodzą również sceptycznie do pomysłu stworzenia wyspecjalizowanej organizacji. Ich zdaniem te same funkcje mogą już z powodzeniem spełniać wyszukiwarki indeksujące wszystkie nowo pojawiające się witryny. A nowo utworzona organizacja będzie wymagała tylko nowych pieniędzy budżetowych.
Wielu wprost wyraża obawy, że jeśli mechanizm tworzenia czarnej listy nie będzie dobrze naoliwiony i całkowicie przejrzysty, w Internecie pojawią się liczne schematy nacisku na właścicieli zasobów internetowych. A groźby wpisania na czarną listę będą sposobem na przejmowanie witryn przez bandytów, szatnaz i naciski polityczne. Innymi słowy, kontrola nad Internetem może być nie tylko korzystna, ale i szkodliwa.
