Ludzie zdali sobie sprawę, że Internet to nie tyle przestrzeń prywatna, ile publiczna, a każda informacja o osobie, która się tam dostanie, staje się dostępna dla każdego. I nie wszyscy są z tego zadowoleni. Niektórzy decydują się nie wystawiać już swojego życia, myśli i problemów na widok publiczny i usuwają swoje strony z sieci społecznościowych.
Internet społecznościowy stopniowo traci grunt pod nogami, twierdzą analitycy. W ostatnim czasie nastąpił gwałtowny spadek zainteresowania użytkowników takimi „potworami”, jak Facebook, YouTube, Pinterest czy Tumblr. A rosyjskie serwisy VKontakte i Odnoklassniki nie są już tak popularne. Dzieje się tak z różnych powodów.
Walka z uzależnieniem od internetu
Niektórzy z „wychodzących” ludzi zdają sobie sprawę, że komunikacja wirtualna stopniowo wypiera inne aspekty ich życia. Rozumieją, że zbyt dużo czasu spędzają w Internecie kosztem rodziny, codziennych problemów, a nawet pracy. Aby położyć temu kres, całkowicie przerywają komunikację wirtualną, nie mogąc jej racjonalnie dozować.
Rozczarowanie w wirtualnej komunikacji
Inni zdają sobie sprawę, że komunikacja online wcale nie przypomina interakcji między ludźmi w prawdziwym życiu. Wszystko tutaj jest warunkowe - zarówno przyjaźń, jak i miłość. A w szczerości rozmówcy „po drugiej stronie monitora” nie zawsze można być pewnym.
Z jednej strony nawiązywanie znajomości i prowadzenie dialogów w sieciach społecznościowych jest łatwiejsze niż w prawdziwym świecie, ale nie rozwiązuje to istniejących problemów komunikacyjnych, jeśli takie istnieją. Ci, którzy wyjeżdżają, wolą rozwiązywać te realne problemy w realnym świecie.
Ci, którzy próbowali znaleźć swoją „bratnią duszę” w sieciach społecznościowych i nie znaleźli się w tej samej kategorii, również mogą zostać zaklasyfikowani do tej kategorii.
Konflikt
Zdarza się, że osoba będąca aktywnym członkiem społeczności internetowej nagle usuwa swoje konto lub po prostu przestaje komunikować się ze swoimi byłymi „przyjaciółmi”, przestaje odwiedzać swoje zwykłe strony, komentować i ogólnie interesować się życiem społeczności.
Często wynika to z jawnego lub utajonego konfliktu z innymi członkami społeczności, niechęci do nich i w efekcie chęci wyjścia, „głośnego trzaskania drzwiami”, czyli tzw. usunięcie wszystkich informacji o sobie.
Czasami takie odejścia są dość aktywnie dyskutowane, jeśli użytkownik był naprawdę aktywny i miał szeroki krąg kontaktów w tej grupie, ale w większości przypadków pozostają niezauważone.
Kariera
Niektórzy są zmuszeni do opuszczenia sieci społecznościowych ze względu na specyfikę swojej pracy. Wiadomo, że wiele poważnych firm uważnie monitoruje informacje pojawiające się na stronach ich pracowników i znajduje różne obciążające materiały, które mogą nawet stać się niewypowiedzianym powodem zwolnienia.
Ponadto osoba zajmująca wysokie stanowisko z reguły stara się uciec od rozgłosu, nie musi pokazywać się światu. Wręcz przeciwnie, chce ukryć swoje życie osobiste przed wścibskimi oczami, aby nie narażać swojej pozycji.
Nuda
Tak, istnieje pewna kategoria osób, które po prostu nie rozumieją, dlaczego potrzebne są sieci społecznościowe i jak można się w nich komunikować. Po zarejestrowaniu się i próbie wykonania kilku publikacji, ale nie widząc na nie odpowiedzi, tacy użytkownicy są rozczarowani komunikacją społecznościową i przestają ją.
Może się też okazać, że dana społeczność internetowa nie odpowiada dobrze na osobiste potrzeby konkretnej osoby, a on ją opuszcza. Tak więc nastolatki wolą teraz komunikować się nie na Twitterze czy Facebooku, gdzie jest zbyt wielu „powyżej 25 lat”, ale na przykład na Reddicie, który nie został jeszcze opanowany przez starsze pokolenie.